Tygodnik Polityka | 4.758 seguidores no LinkedIn. Prawdziwe dziennikarstwo w niełatwych czasach. Bądźmy razem | „Polityka” to polski opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny wydawany od 1957 roku w Warszawie. Lider sprzedaży wśród najpopularniejszych tygodników opinii w Polsce. Wydawca dwóch tytułów prasowych: tygodnika "Polityka" i dwutygodnika "Forum" oraz tematycznych
Bruce Bueno de Mesquita to jeden z najbardziej skutecznych analityków świata. Jego prognozy polityczne sprawdzają się w 90 proc. Prestiżowy amerykański magazyn „Foreign Policy” w numerze z grudnia 2011 r. zaliczył 64-letniego Bruce’a Bueno de Mesquitę, politologa, profesora New York University, do grona stu najbardziej wpływowych intelektualistów świata. Jednym z powodów tego uznania jest jego najnowsza książka „The Dictator’s Handbook” (Podręcznik dyktatora), napisana we współpracy z Alastairem Smithem. Niccolò Machiavelli ze swoimi poradami z „Księcia” okazuje się subtelnym mięczakiem wobec tej bezwzględnie szczerej, prostej i cynicznej wizji polityki AD 2011. Zdaniem Bueno de Mesquity nie ma istotnej różnicy między dyktaturą i demokracją, jeśli chodzi o podstawowe zasady sprawowania władzy. Ani najwięksi tyrani, jak Józef Stalin czy Adolf Hitler, ani tym bardziej szczerzy demokraci, jak Barack Obama, nie są w stanie rządzić samodzielnie. Ich los i skuteczność u steru zależą od struktury poparcia, którą Bueno de Mesquita dzieli na trzy grupy. Pierwszą nazywa selektoratem nominalnym – tworzą ją osoby mogące formalnie uczestniczyć w kształtowaniu władzy. Do tej grupy zaliczają się np. wyborcy mający prawo uczestniczenia w wyborach powszechnych. Siła pojedynczego uczestnika tej sfery rzeczywistości politycznej jest znikoma. Druga grupa to selektorat rzeczywisty, czyli ludzie faktycznie mający wpływ na obsadzenie kluczowych stanowisk w systemie władzy. W demokracji będą to wyborcy popierający posłów z ugrupowania tworzącego większość parlamentarną, w Arabii Saudyjskiej – starszyzna rodu królewskiego. Wszędzie jednak najważniejsza jest trzecia grupa – zwycięska koalicja, czyli ci, od których bezpośrednio zależy, czy lider utrzyma się na stanowisku. W systemie demokratycznym, np. w USA, są to ludzie, którzy w kluczowym momencie mogą zmobilizować poparcie niezbędne, żeby przeforsować w Kongresie ustawę realizującą polityczny plan prezydenta. W Chinach będą to członkowie partii komunistycznej kontrolujący kluczowe punkty państwa: wywiad, wojsko, policję, służby specjalne, cenzurę. Demokracja czy dyktatura? Członkowie zwycięskiej koalicji potrzebują lidera w podobnym stopniu jak on ich po to, by wzajemnie zaspokajać swoje interesy – uważa de Mesquita. Lider, żeby utrzymać się na stanowisku, musi kupować, najczęściej dosłownie, przychylność decydujących zwolenników. Ci zaś muszą dbać o lidera i kalkulować, żeby nie przechytrzyć i nie doprowadzić go pochopnie do upadku, bo nowy może być mniej sterowalny. Różnica między demokracją a dyktaturą polega na wielkości poszczególnych grup. We francuskim systemie prezydenckim zwycięzca musi pozyskać większość wyborców, co powoduje, że i zwycięska koalicja jest odpowiednio większa, a owoce zdobycia władzy przypadają w udziale większej liczbie zainteresowanych. Dyktator musi liczyć się głównie z interesami wąskiej kliki, co powoduje, że to właśnie jej członkowie obrastają tłuszczem, a społeczeństwo biednieje. Podobnie jednak może stać się w systemie demokratycznym – Bueno de Mesquita analizuje przykład miasteczka Bell w Kalifornii. Wystarczyło, że spośród 9395 uprawnionych do głosowania w wyborach wzięło udział 2235, a więc zaledwie co czwarty. W efekcie do zdobycia władzy, czyli stanowiska burmistrza lub miejsca w radzie miasta, wystarczyło poparcie zaledwie 473 osób. Na efekty nie trzeba było długo czekać – mieszkańcy dość biednej mieściny szybko zaczęli płacić najwyższe w USA podatki od nieruchomości, a burmistrz Robert Rizzo zarabiał rocznie blisko 800 tys. dol. (dla porównania – burmistrz Los Angeles niewiele ponad 200 tys. dol.). Bruce Bueno de Mesquita nie zajmuje się jednak jedynie opowiadaniem historii o władzy i pisaniem cynicznych podręczników, jak ją utrzymać. Swoje obserwacje systematyzuje, wykorzystując skomplikowany aparat matematyczny. Tworzy modele, które przełożone na język zrozumiały dla komputerów umożliwiają przewidywanie przyszłości. Wystarczy tylko rozpoznać uczestników politycznej gry i zidentyfikować ich interesy. Gdy już wiadomo, kto i o co gra, komputer wyliczy ostateczny wynik. Bueno de Mesquita chwali się rekomendacją CIA, z którą współpracuje od lat 80. Amerykańska agencja wywiadowcza ocenia, że jego polityczne prognozy sprawdzają się w 90 proc., co oznacza, że są lepsze od prognoz wywiadu. Co ważniejsze, uczony przekonuje, że do swych analiz nie potrzebuje zazwyczaj supertajnych źródeł – najczęściej wystarczy dobra analiza informacji jawnych: prasy, opracowań naukowych, opinii ekspertów. Kluczem jest komputerowy program, którego Bueno de Mesquita nie ujawnia. Trudno się dziwić. Swoją sławę przewidywacza przyszłości zamienia na konkretne pieniądze, sprzedając usługi nie tylko wywiadowi i Departamentowi Stanu USA, lecz także korporacjom. Jego minimalna stawka za podstawową analizę to 50 tys. dol. A profesor przyjmuje takich zleceń co roku co najmniej kilkanaście. By zachęcić prezesów do otwarcia portfeli, Bueno de Mesquita wyciąga listę najlepszych swoich trafień. Przewidział (a raczej obliczył) np., że po śmierci Leonida Breżniewa (1982 r.) władzę w Związku Radzieckim obejmie Jurij Andropow; z dwuletnim wyprzedzeniem zapowiedział wybuch drugiej intifady (2000 r.); w artykule opublikowanym w „Foreign Policy” kilka miesięcy przed szczytem klimatycznym w Kopenhadze (2009 r.) opisywał, jaki będzie jego wynik; w połowie 2010 r. wskazywał, że reżim Hosniego Mubaraka chyli się ku końcowi. Czy przyszłośc jest taka prosta? Prognostyczne umiejętności Bruce’a Bueno de Mesquity nie wszystkich zachwycają. Krytyka płynie z wielu stron. Po pierwsze, wizja rzeczywistości stosowana w modelach uczonego jest zbyt uproszczona. Odwołuje się ona co prawda do ważnej teorii racjonalnego wyboru, tylko że teoria ta została w ostatnich latach zakwestionowana przez wielu badaczy. Człowiek nie jest wcale taki racjonalny, jak zakłada Bueno de Mesquita. Przy podejmowaniu decyzji bardzo często nie kieruje się rozumem, lecz emocjami, i dotyczy to nie tylko zwykłych śmiertelników, lecz także mężów stanu. Uczony wzrusza na to ramionami i argumentuje, że jego pozycję wspierają nie tylko referencje z CIA, lecz także liczne publikacje naukowe, które przecież przeszły także weryfikację historyczną, gdy okazało się, że przedstawiana prognoza się sprawdziła. A skoro tak, to jednak polityka jest prosta i proces polityczny, jeśli zna się jego uczestników i ich interesy, można wyrazić rachunkiem. Jego krytycy twierdzą jednak, że motorem napędzającym historię są niezwykle rzadkie zdarzenia – momenty i zjawiska, których nie można przewidzieć, bo nie sposób dostrzec przesłanek, że zaistnieją, lub umykają one prostej racjonalności. Dobrym przykładem ograniczonej skuteczności modeli Bueno de Mesquity jest II Rzeczpospolita. Zgodnie z symulacjami robionymi przez współczesnych politologów, Polska powinna była stać się sojusznikiem hitlerowskich Niemiec, by w ten sposób lepiej zabezpieczyć swój interes. Cóż, polski rząd podjął inną, mniej „racjonalną” decyzję i być może to właśnie dlatego niektórzy rosyjscy historycy przypisują mu odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Amerykański politolog nie twierdzi jednak, że jest nieomylny. Nie zajmuje się też futurologią, czyli przewidywaniem, jak ogólnie potoczą się dzieje. Jego analizy dotyczą konkretnych systemów, interesują go np. wyniki negocjacji klimatycznych lub rozmów rozbrojeniowych z Koreą Północną. A na życzenie klientów biznesowych zajmuje się także analizą strategii negocjacyjnych, jakie należy przyjąć np. podczas fuzji dwóch korporacji. To zupełnie inne zadanie niż zabawa w Nostradamusa wieszczącego przyszłość świata. I jeśli udaje się temu zadaniu sprostać w ponad 90 proc. przypadków, może nie zwracać uwagi na krytyków. Ich wątpliwości z nawiązką rekompensuje szczodrość zadowolonych klientów. amerykański tygodnik społeczno-polityczny; analityczki przy mikroskopach; angliki ze stajni; antropolog kulturowy … Apollo, w centrum Poznania; bieg na dystansie np. 100 km; boks w hali wystawowej «Tygodnik Ilustrowany» był chyba jednym z najciekawszych i najważniejszych czasopism drugiej połowy XIX wieku, poświęcających wiele miejsca tematyce krajoznawczej. «Tygodnik Ilustrowany» – ogólnopolskie czasopismo literacko-kulturalne i społeczno-polityczne, wydawane w Warszawie latach 1859–1939. Pismo rozprowadzane było w zachodniej części Imperium Rosyjskiego, głównie na ziemiach polskich. Na jego łamach publikowane były aktualności ze świata malarstwa, literatury, nauki, rolnictwa, przemysłu i wynalazków. Teksty poświęcano również sztuce ludowej, folklorowi, archeologii, dawnej i współczesnej architekturze. W poszczególnych okresach tygodnik prowadził również rubrykę rozrywkową, gdzie ukazywały się zadania dla gry w szachy czy rebusy. «Tygodnik Ilustrowany» powstał z inicjatywy Franciszka Maksymiliana Sobieszczańskiego, natomiast jego założycielem i wydawcą w latach 1859–1882 był Józef Unger. W 1882 r. czasopismo przejęła spółka Gebethner i Wolff, a w 1886 r. redakcję przejął Józef Wolff. W okresie międzywojennym często się zmieniał skład redakcji, a popularność pisma stopniowo malała. Pod koniec lat 30. XX wieku stało się ono niewyróżniającym się magazynem literackim. W różnych okresach z «Tygodnikiem Ilustrowanym» współpracowali najsłynniejsi ówcześni pisarze, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Bolesław Prus i Józef Kraszewski. Właśnie na łamach tygodnika w 1884 r. po raz pierwszy opublikowano powieść «Ogniem i mieczem» Henryka Sienkiewicza, a w latach 1897–1900 jego powieść «Krzyżacy». Swoje wiersze publikowała tu także Maria Konopnicka, która później robiła dla tygodnika przekłady z języków obcych. Do końca XIX wieku większość ilustracji w tygodniku wykonywano techniką drzeworytniczą. Czasopismo odegrało ważną rolę w rozwoju grafiki. Współpracowało z nim wielu polskich artystów, a w latach 60. XIX wieku kierownikiem artystycznym pisma był Juliusz Kossak – jeden z najwybitniejszych polskich malarzy. Najwięcej miejsca w czasopiśmie zajmował dział literacki, ale nas bardziej interesuje dział krajoznawczy oraz historyczny, w których wiele miejsca poświęcono zabytkom, świątyniom, typom ludowym z różnych zakątków świata. Trudno znaleźć miasto lub zamek, o których nie napisałby «Tygodnik Ilustrowany». Ze względu na ikonografię najbardziej nas zainteresował nr 289 z 8 kwietnia 1865 r. Poza dwoma widokami zamku Lubarta możemy w nim zobaczyć najstarszy widok cerkwi Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Łucku oraz najstarszą panoramę Łucka od strony Krasnego. Autorem tych drzeworytów, powstałych na podstawie rysunków Aleksandra Leszczyńskiego i Adolfa Kozarskiego, był Kazimierz Krzyżanowski. Oba te widoki zobaczymy później w piątym tomie pt. «Małorosja, Podole i Wołyń» wielotomowej publikacji «Malownicza Rosja», który ukazał się w 1897 r. pod redakcją geografa Piotra Siemionowa-Tian-Szanskiego. Widok wieży zachodniej w Zamku Łuckim. Drzeworyt opublikowany w nr 289 z 8 kwietnia 1865 r. Widok wieży południowo-wschodniej w Zamku Łuckim. Drzeworyt opublikowany w nr 289 z 8 kwietnia 1865 r. Cerkiew Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Łucku. Drzeworyt opublikowany w nr 289 z 8 kwietnia 1865 r. Panorama Łucka. Drzeworyt autorstwa Kazimierza Krzyżanowskiego na podstawie rysunku Aleksandra Leszczyńskiego, opublikowany w nr 289 «Tygodnika Ilustrowanego» w 1865 r. 20 lipca 1872 r. w nr 238 «Tygodnika Ilustrowanego» ukazał się artykuł o Łucku z dwiema rycinami, przedstawiającymi były kościół bernardynów (obecnie prawosławny Sobór Świętej Trójcy) oraz widok na kościół i klasztor dominikanów. Był to drugi i ostatni numer tygodnika, w którym widoki Łucka wykonano techniką drzeworytu. Kolejne wykonywano już innymi technikami drukarskimi. Kościół bernardynów. Drzeworyt. Nr 238 «Tygodnika Ilustrowanego» z 20 lipca 1872 r. Kościół i klasztor dominikanów. Drzeworyt autorstwa Edwarda Drążkiewicza na podstawie rysunku Tolińskiego, opublikowany w nr 238 «Tygodnika Ilustrowanego» z 20 lipca 1872 r. Pod koniec 1910 r. tygodnik opublikował cykl «Notatki Wołyńskie» Bolesława Prusa z ciekawymi wspomnieniami o Łucku i jego mieszkańcach. W nr 34, który ukazał się w sierpniu 1912 r., pojawił się artykuł o łuckich Karaimach zilustrowany zdjęciami wnętrza karaimskiej kienesy oraz portretem karaimskiego uczonego, i literata Abrahama Firkowicza. 28 czerwca 1919 r. «Tygodnik Ilustrowany» opublikował artykuł poświęcony 350-leciu włączenia Wołynia do Polski – ilustracją do niego było zdjęcie wiecu na Placu Zamkowym w Łucku. W nr 27 z 4 lipca 1925 r. ukazał się artykuł Witolda Giełżyńskiego «Rozmach amerykański w murach średniowiecza» zilustrowany dziesięcioma zdjęciami Henryka Poddębskiego. Redaktorzy wspomnieli również o klęsce powodzi w Łucku w 1932 r., podając w nr 17 zdjęcie wezbranych wód Sapalajówki w rejonie ulicy Matejki (obecnie Jaroszczuka). W pozostałych numerach «Tygodnika Ilustrowanego» można było przeczytać niewielkie wzmianki o Wołyniu, w tym o Łucku. Wnętrze karaimskiej kienesy. «Tygodnik Ilustrowany», nr 34 z 24 sierpnia 1912 r. Abraham Firkowicz. «Tygodnik Ilustrowany», nr 34 z 24 sierpnia 1912 r. Wybrzeże Styru z synagogą. Zdjęcie Henryka Poddębskiego, opublikowane w nr 27 «Tygodnika Ilustrowanego» z 4 lipca 1925 r. Powódź w Łucku wiosną 1932 r. Wezbrane wody Sapalajówki w rejonie ulicy Matejki (obecnie Jaroszczuka). Zdjęcie Krojna, opublikowane w nr 17 «Tygodnika Ilustrowanego» z 24 kwietnia 1932 r. Wiktor LITEWCZUK CZYTAJ TAKŻE: LITOGRAFIE NAPOLEONA ORDY NA POCZTÓWKACH WOŁYŃ NA POCZTÓWKACH POLSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO POCZTÓWKI WOŁYŃSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM JAN BUŁHAK – OJCIEC POLSKIEJ FOTOGRAFII KRZEMIENIEC OŚRODKIEM SZTUKI FOTOGRAFICZNEJ NA WOŁYNIU ŁUCK W OBIEKTYWIE HENRYKA PODDĘBSKIEGO ARCHITEKTURA UKRAINY W TWÓRCZOŚCI GEORGIJA ŁUKOMSKIEGO UNIKATOWA PUBLIKACJA GEORGIJA ŁUKOMSKIEGO O ŁUCKIM ZAMKU ŁUCK, OSTRÓG, TREMBOWLA I INNE MIASTA W TWÓRCZOŚCI LEONARDA CHODŹKITygodnik Polityka | 6,454 followers on LinkedIn. Prawdziwe dziennikarstwo w niełatwych czasach. Bądźmy razem | „Polityka” to polski opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny wydawany od 1957 roku w Warszawie. Lider sprzedaży wśród najpopularniejszych tygodników opinii w Polsce. Wydawca dwóch tytułów prasowych: tygodnika "Polityka" i dwutygodnika "Forum"
Tygodnik Polityka | 9,642 followers on LinkedIn. Prawdziwe dziennikarstwo w niełatwych czasach. Bądźmy razem | „Polityka” to polski opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny wydawany od 1957 roku w Warszawie. Lider sprzedaży wśród najpopularniejszych tygodników opinii w Polsce. Wydawca dwóch tytułów prasowych: tygodnika "Polityka" i dwutygodnika "Forum"
tygodnik w kontekście przetłumaczonych zdań występuje przynajmniej 10 razy. Wyrażenie jest obecne w przeciwnym słowniku. tygodnik po czesku Odmieniaj V roce 1881 začal psát pro "Tygodnik Ilustrowany" a v roce 1887 pro "Kurier Codzienny". W 1883 roku związał się z „Tygodnikiem Ilustrowanym”, a w 1887 z „Kurierem Codziennym”. Smrt mu nedovolila ukončit poslední, nedokončený román Przemiany (1911–1912 "Tygodnik Ilustrowany"). Śmierć pisarza przerwała prace nad ostatnią, niedokończoną powieścią Przemiany (1911–1912 w „Tygodniku Ilustrowanym”). WikiMatrix O vyhlášenosti fazole fasola korczyńska a jejím významu pro místní obyvatelstvo svědčí i četné články v tisku, například: Najlepszy świętokrzyski produkt regionalny, Potem ćmaga a Mamy patent na fasolę, které vyšly v týdeníku Tygodnik Ponidzia, dále pak článek Polskie smaki na Praskiej Giełdzie po raz trzeci ve čtrnáctideníku Agro Serwis z roku O renomie fasoli korczyńskiej i jej znaczeniu dla lokalnej społeczności świadczą również liczne artykuły w prasie, na przykład: Najlepszy świętokrzyski produkt regionalny, Potem ćmaga oraz Mamy patent na fasolę, które ukazały się w Tygodniku Ponidzia, jak również Polskie smaki na Praskiej Giełdzie po raz trzeci, dwutygodnik Agro Serwis z # r oj4 Tygodnik Polityka je polský společensko-politický týdeník. Time – amerykański tygodnik społeczno-polityczny. WikiMatrix V letech 2000–2007 působil jako stálý fejetonista v týdeníku „Tygodnik Powszechny”. W latach 2000–2007 był stałym felietonistą „Tygodnika Powszechnego”. WikiMatrix Je autorem četných novinových fejetonů, které uveřejňovaly Tygodnik Powszechny, Gazeta Wyborcza, Tytuł, OZON, Frankfurter Allgemeine Zeitung a další. Autor felietonów prasowych, publikowanych na łamach „Tygodnika Powszechnego”, „Gazety Wyborczej”, „Tytułu”, „Ozonu”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i innych pism. WikiMatrix Ve svém jediném historickém románu Farao (1895–1896 "Tygodnik Ilustrowany", knižní vydání 1897) ukázal na pozadí historie starověkého Egypta mechanismy moci, státu a společnosti. W swojej jedynej powieści historycznej Faraon (1895–1896 w „Tygodniku Ilustrowanym”, wydanie książkowe 1897) przedstawił, na tle fragmentu historii starożytnego Egiptu, mechanizmy władzy, państwa i społeczeństwa. WikiMatrix Román poprvé vycházel v časopise Tygodnik Ilustrowany od ledna do prosince roku 1887. Powieść publikowano po raz pierwszy w odcinkach na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” od stycznia do grudnia 1887. WikiMatrix Dále roku 1909 vydal ještě jeden román Děti revoluce (1908 "Tygodnik Ilustrowany", knižní vydání 1909), v němž vystavil kritice ruskou revoluci v roce 1905. Następnie w roku 1909 wydał jeszcze jedną powieść Dzieci (1908 w „Tygodniku Ilustrowanym”, wydanie książkowe 1909), w której poddał krytyce rewolucję rosyjską 1905 roku. WikiMatrix O vyhlášenosti fazole „fasola korczyńska“ a jejím významu pro místní obyvatelstvo svědčí i četné články v tisku, například: Najlepszy świętokrzyski produkt regionalny, Potem ćmaga a Mamy patent na fasolę, které vyšly v týdeníku Tygodnik Ponidzia, dále pak článek Polskie smaki na Praskiej Giełdzie po raz trzeci ve čtrnáctideníku Agro Serwis z roku 2007. O renomie „fasoli korczyńskiej” i jej znaczeniu dla lokalnej społeczności świadczą również liczne artykuły w prasie, na przykład: „Najlepszy świętokrzyski produkt regionalny”, „Potem ćmaga” oraz „Mamy patent na fasolę”, które ukazały się w „Tygodniku Ponidzia”, jak również „Polskie smaki na Praskiej Giełdzie po raz trzeci”, dwutygodnik „Agro Serwis” z 2007 r. EurLex-2 Najpopularniejsze zapytania: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M